POMYŚLCIE O TYM, A PÓŹNIEJ PRZEŚPIJCIE SIĘ Z TYM: CO DLA POLAKÓW I POLSKI W TEJ CHWILI JEST NAJWAŻNIEJSZE?
Słuchajcie, można dąsać się i pląsać z powodu osobistych urazów. Tylko jaki to ma cel? Czyim interesom tego typu zachowania służą? Do czego tego typu postawy doprowadzą? Ambicje prezesów autentycznych organizacji obywatelskich też mogą być wyjątkowo ważne, a nawet najważniejsze, tylko z tych ambicji życie pokazuje często wychodzi wielkie nic. Formalne grupy obywatelskie są marginalizowane, a nawet demontowane. Bo prezesi są tak ważni, że aż najważniejsi i poprzez swoją pychę trwonią często ogromny potencjał społeczny.
Ile jest osób w Polsce, które na własny użytek uważa, że Polska rządzona jest przynajmniej poprawnie? Doskonale wiemy, że takiego wewnętrznego przekonania nie ma nawet większość ludzi władzy. To przecież nie kto inny tylko Bartłomiej Sienkiewicz, minister rządu Polski powiedział, że państwo polskie istnieje tylko teoretycznie.
Ja tego nie rozumiem, nie mogę pojąć, że w sytuacji gdy na skalę masową wyniszczani są ludzie, całe polskie rodziny i firmy, gdy sądy, które powinny być ostoją praworządności, pracują w oparach absurdu, szkodzą ludziom i krajowi, to przedstawiciele działających w ogromnym rozdrobnieniu organizacji obywatelskich nie są w stanie skupić się wokół wspólnego celu, by stanowić realną siłę w działaniu na rzecz przerwania wyniszczania ludzi i kraju.
Autentycznych organizacji obywatelskich mogą być setki, a nawet tysiące, które mają własne programy działania w terenie. Ale powinna wreszcie powstać formalna struktura, federacja jak już kiedyś planowano, by koordynować działania wspólne na rzecz zmian traktowania ludzi i kraju przez rządzących, na rzecz praworządności i na rzecz wymiany ludzi władzy.
Można się czarować, ulegać propagandzie, że obecnie rządzący są wstanie dokonać jakichkolwiek pozytywnych zmian. Tylko po co mamy to robić? By tracić kolejne dni, tygodnie, miesiące czy lata? Przecież człowieka, jego charakteru, podejścia do innych ludzi, jego kompetencji moralnych i merytorycznych nie da się zmienić z dnia na dzień. Jak doskonale wiecie, nawyki, sposoby działania z ogromnym oporem i przy ogromnej determinacji udaje się zmieniać bardzo systematycznie i powoli. Jest to proces, który może przynieść rezultaty po latach ciężkiej pracy nad sobą.
Bez wymiany ludzi przy władzy, jesteśmy bez szans. Nie można jednak powielać błędów popełnionych w ostatnich 25 latach. Trzeba stawiać na wrażliwych, odpowiedzialnych, sprawnych w działaniu ludzi, którzy potrafią myśleć strategicznie i gotowi są do dialogu, działania ponad podziałami.
Tymczasem bardzo dużo ludzi w ruchu stowarzyszeniowym oburza się. Zdarza się niestety, że najbardziej oburzona jest na innych przedstawicieli ruchu stowarzyszeniowego, tak jakby celowo odwracała uwagę od faktycznych problemów, od oburzania się na rządzących, którzy wyniszczają ludzi oraz zdemolowali struktury państwa i samorządów. Doprowadzili do ogromnej pogardy wobec zwykłego obywatela i totalnego bezprawia w instytucjach publicznych.
Dochodzi również niestety do przypadkowych, nie przemyślanych działań, a przysłowiowa para idzie w gwizdek. Najpierw popularyzowana była nazwa OBURZENI. W kraju działa kilka grup, które poprzez swoje nazwy podkreślają oburzenie. Gdy trwały rozmowy nad utworzeniem wspólnego komitetu wyborczego, to część OBURZONYCH rozważała możliwość stworzenia komitetu wyborczego WSPÓLNOTA. Tylko czy takie zmiany nazw nie wprowadzają dezorientacji? Czy nie lepiej było by stworzenie wspólnego komitetu pod nazwą rozpoznawalną przynajmniej przez część ludzi?
Partie są jak układanki z klocków
Po co to wszystko? By od początku zacząć popularyzować nazwę WSPÓLNOTA, gdy już rozpoznawalna jest nazwa OBURZENI? Czy takie podejście do sprawy, robienie kroku do tyłu i zaczynania od początku, służy wzmocnieniu działań grup autentycznie obywatelskich czy służy wzmocnieniu pozycji przedstawicieli stowarzyszeń przygotowujących się do udziału w wyborach? Odpowiedzcie sobie sami.
Ja uważam, że siła tkwi w jedności. Przedstawiciele ruchów obywatelskich powinny wybrać do wspólnych działań jedną nazwę i powinniśmy nią posługiwać konsekwentnie.
Barbara Berecka