AFERA Z BARDZO NIEPOLITYCZNYMI WYPOWIEDZIAMI POLITYKÓW W ŚWIETLE KONSTYTUCJI I KODEKSU KARNEGO
Słuchajcie, uważam, że prawa nie można traktować jako wiedzy tajemnej, którą znają i rozumieją tylko nieliczni. Prawo jest przecież po to, by regulować stosunki międzyludzkie, by ustalić sposoby zachowania się w określonych sytuacjach. A skoro prawo reguluje stosunki międzyludzkie, to powinno być jasne, proste, zrozumiałe dla przynajmniej znacznej części obywateli kraju.
Dość już tego przysłowiowego nawijania makaronu na uszy zwykłym ludziom, dość już tego krzywdzenia na skalę masową zwykłych, spoza klik i koterii Polaków, poprzez totalny brak wrażliwości, pogardę do człowieka i prawa, posługiwanie się w trakcie działania przez funkcjonariuszy publicznych mitami a nie obowiązującym prawem.
Niestety w Polsce poprzez bardzo często niepoważne podejście funkcjonariuszy publicznych do swoich obowiązków, duże braki w kompetencjach w pracy na przykład urzędnicy, prokuratorzy, sędziowie, którzy nie dość, że często są bardzo niewrażliwi, nie zastanawiają się nad skutkami swoich działań, są stronniczy, to jeszcze posługują się bardziej krążącymi mitami niż obowiązującym prawem.
Zgodnie z Konstytucją artykuł 7 organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Czyli prokuratorzy i inne osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie akcji w siedzibie tygodnika „Wprost”, powinni byli w pierwszej kolejności ustalić, na podstawie konkretnie jakiego prawa mogą podjąć czynności, czy podjęcie jakichkolwiek czynności jest możliwe? – Jak myślicie, zrobili to?
Kolejna bardzo ważna sprawa, to rzekome wręcz destabilizowanie państwa poprzez dokonanie i ujawnienie nagrań. Tak jakbyśmy nie mieli prawa do kontrolowania ludzi władzy. Jakbyśmy nie mieli prawa do informacji, tak na prawdę kto nami rządzi i do tego jak to robi?
Pewnie bym miała zupełnie inny stosunek do zarejestrowanych wypowiedzi polityków, gdybym nie miała wiedzy i świadomości na temat tego, jak znaczna część ludzi władzy i samorządowców marnuje potencjał tkwiący w ludziach, jak niszczeni są Polacy, całe polskie rodziny i firmy. Mam przekonanie, że nie tylko mnie nie zaskoczył sposób i poziom ujawnionych rozmów. Przecież od dawna było wiadomo, że spora część osób rządzących Polską nie posiada do pełnienia funkcji nawet elementarnych kompetencji merytorycznych i moralnych, nie prezentuje odpowiedniego poziomu kultury osobistej, by pełnić jakiekolwiek funkcje w państwie.
Zgodnie z Konstytucją artykuł 61. 1. „Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne.
Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub Skarbu Państwa”.
Zgodnie z Konstytucją artykuł 47. „Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym”.
Zgodnie z artykułem 54. 1. Konstytucji: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”.
– Czy po przeczytaniu prawa zacytowanego powyżej, można uznać, że doszło do złamania prawa, przy rozpowszechnianiu nagrań, które utrwaliły zachowanie się osób piastujących ważne funkcje w strukturach państwa polskiego w miejscach publicznych? – Czy ich zachowania w sferze publicznej podlegają ochranie prawnej?
Na te pytanie, niech jednak odpowie sobie każdy sam.
Wczoraj były polityk, a obecnie znany adwokat zwracał uwagę na kodeks karny, który zdaje się, że w swojej pracy powinni wykorzystywać prokuratorzy. Skoro w sprawie ważny jest również kodeks karny, to proszę bardzo niech i tak będzie.
Artykuł „267. & 1. Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nie przeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
& 2. Tej samej karze podlega, kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do całości lub części systemu informatycznego.
& 3. Tej samej karze podlega, kto w celu uzyskania informacji do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem.
& 4. Tej samej karze podlega, kto informację uzyskaną w sposób określony w & 1-3 ujawnia innej osobie.
& 5. Ściganie przestępstwa określonego w & 1-4 następuje na wniosek pokrzywdzonego„.
Słuchajcie, Polacy nie są uprawnieni do tego, by wiedzieć jak się zachowują, co planują w zakresie sprawowania władzy osoby publiczne?
– Czy słyszeliście o takiej sprawie, w kraju rządzonym w sposób demokratyczny, ponoć jakim jest Polska, gdzie nie może być dyskryminacji, by po zawiadomieniu przez Kowalskiego, że nagrał go z ukrycia Malinowski, który zadawał mu przy tym bardzo osobiste pytania, to prawie, że natychmiast do akcji ruszyli prokuratorzy w obstawie agentów ABW i policjantów, by zabezpieczyć nagrania?
By nie było dyskryminacji, minister musi być na przykład przez prokuratora traktowany tak samo jak nieustosunkowany obywatel, a może się mylę?
Nie śmiejcie się, to wcale nie jest śmieszne. Już się zgubiłam w tym chaosie. Zgodnie z tym co prawo rozstrzyga, prokuratorzy nie mogli wkroczyć z urzędu w związku z nagraniami. Nawet nie wiem, czy był wniosek o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożony przez pokrzywdzonego, przed wkroczeniem prokuratora do siedziby „Wprost”. Zresztą kto w sprawie niby jest pokrzywdzonym? Bo ja mam przekonanie, że poszkodowani to są zwykli Polacy, którzy żyją w państwie rządzonych przez ludzi, którzy dali się nagrać, a nagrania są interesujące, jest co publikować. Nikt nie będzie w stanie oszacować, ile osób zostało w Polsce skrzywdzonych przez samolubnych, niekompetentnych i nieodpowiedzialnych funkcjonariuszy publicznych, którzy są w stanie wytłumaczyć każde swoje choćby bardzo nieodpowiednie zachowanie i działanie. Tylko oni nadają się do rządzenia Polską? A może im się tylko tak wydaje?
Partie są jak układanki z klocków
Ujawnienie nagrań nie jest żadnym zagrożeniem dla Polski. Rozmawiające osoby wystawiły same sobie opinię, udowodniły, że część obywateli powierzyła władzę nieodpowiednim osobom. Ujawnienie nagrań i atmosfera wokół sprawy jest szansą dla Polaków, by struktury władzy przynajmniej w jakiejś części oczyścić z ludzi, którzy nie mają odpowiedniego poziomu kultury osobistej, elementarnych kompetencji merytorycznych i moralnych do pełnienia funkcji publicznych. To jest czas, który trzeba wykorzystać do wprowadzenia nowych standardów w życiu publicznym. Państwo i samorządy muszą zacząć służyć obywatelom.
Barbara Berecka