Niech się ludzie zagryzają nawzajem i się zagryzają!!!

I O TO WŁAŚNIE CHODZI! RZĄDZĄCY, DŁUŻEJ BĘDĄ MOGLI TRWAĆ NA SWOICH STANOWISKACH, NIE ODPOWIADAJĄC PRAKTYCZNIE ZA NIC, LEKCEWAŻĄC LUDZI I PRAWO

NIE SZKODZI, ŻE CZĘSTO W RAMACH LEGALNIE ZAREJESTROWANYCH W SĄDACH STOWARZYSZEŃ DZIAŁAJĄ KLIKI I KOTERIE, A NARUSZANIE PRAWA NIE JEST NICZYM WYJĄTKOWYM?

Temat jest szczególnie ważny w aspekcie aktywizowania się ludzi w zakresie udziału w życiu społeczno ? politycznym, kształtowania oczekiwanych, aktywnych postaw obywatelskich, przygotowywania ludzi do kontrolowania władzy i obrony swoich praw, przygotowywania kadr do przejmowania odpowiedzialności za rządzenie krajem, do pracy w samorządach.

Gdy większość ludzi nie interesuje się życiem publicznym, nie bierze aktywnie udziału w życiu społeczno ? politycznym, to trudno oczekiwać, by aktywne postawy obywatelskie kształtowane były w domach osób, które uważają, że temat jest nie istotny, ma ograniczony wpływ lub go nie ma wcale na ich życie.
W szkołach od lat praktycznie zmarginalizowane zostało wychowanie, w tym kształtowanie aktywnych, świadomych postaw obywatelskich.

Jeżeli nie dom, szkoła, to może organizacje pozarządowe, w tym szczególnie stowarzyszenia odgrywają w sprawie kształtowania świadomych postaw obywatelskich jakąś szczególnie ważną rolę? Do stowarzyszeń zapisują się przecież ludzie, którym zapewne nie jest wszystko jedno.

Wiem, że w tym momencie czytelnicy, którzy wiedzą jak jest, mają już ochotę, dodać do tekstu coś od siebie. Do stowarzyszeń przychodzą przecież oprócz ludzi wrażliwych i prawych, którzy chcą poprzez swoją aktywność zmieniać otaczającą rzeczywistość zwykli karierowicze, dla których praca w grupie jest drogą, sposobem wspinania się do władzy. Trzeba być bardzo naiwnym, by zapominać, że do autentycznych grup obywatelskich trafiają również ludzie, którzy są reprezentantami tych, którym bardzo odpowiada obecny stan rzeczy, są zainteresowani dalszym utrzymywaniem ludzi w ogłupieniu i osaczeniu. Niestety są tacy, którzy przychodzą do grup obywatelskich zwyczajnie po to, by je rozbijać od środka.

Jeżeli do tego wszystkiego dodamy braki wiedzy z zakresu organizowania się, brak elementarnej wiedzy z zakresu prawa i brak doświadczenia oraz wzorów do naśladowania, to może być nieciekawie i niestety jest nawet bardzo nieciekawie!
To nie jest przypadek, że z grup obywatelskich, z życia publicznego często wycofują się ludzie przyzwoici, kompetentni i sprawni w działaniu, którzy często później mówią, że polityka jest brudna i oni nie zamierzają w tym bagnie tkwić.

Powodów do tego by zająć się tematem, jest co najmniej kilka.
– Ludzie zadają pytania, jak wydostać się z tej polskiej matni, zaklętego kręgu polskiej niemocy w zakresie życia społeczno ? politycznego, w tym rządzenia krajem. W czym ważną rolę według mnie powinny odegrać osoby ukształtowane w zakresie postaw obywatelskich między innymi poprzez pracę w organizacjach pozarządowych.
– Ważne wydaje się również pytanie:
– Jak i poprzez co budować aktywne, świadome postawy obywatelskie?
– Następna sprawa, to ogromna niechęć w ramach aktywnych grup ludzi w życiu publicznym do formalnego organizowania się. Z mojej wiedzy wynika, że funkcjonuje sporo nieformalnych grup obywatelskich. Na to, by w grupach obywatelskich wybierać liderów, prezesów, to normalnie spora część działaczy ma wręcz alergię, reaguje bardzo gwałtownie, wyrażając zdecydowany sprzeciw wobec budowania formalnej grupy zarządzanej przez kilka osób. To już chyba woleliby stworzyć, jakąś składająca się ze sporej liczby osób radę, normalnie jak w komunizmie. Tak ogromny jest strach przed niewłaściwym wykorzystywaniem funkcji w grupie, przed nadużywaniem władzy i konfliktowaniem. Trudno nawet dziwić się takiemu podejściu po tym, czego ludzie już gdzieś doświadczyli, co widzimy na co dzień choćby w partiach politycznych i niestety w sporej części stowarzyszeń, które zdaniem jednego z pracowników organu nadzorującego stowarzyszenia w większości zżerane są od środka przez przerośnięte ambicje, liczne nieporozumienia i konflikty.

Mój rozmówca stwierdził, że według niego, osoby, która pracuje w nadzorze nad stowarzyszeniami, stowarzyszenia są bardzo złą formą organizacyjną, bo w większości z nich panuje chaos, zżerane są przez konflikty. On zdecydowanie bardziej poleca fundacje.

Tylko widzicie, według mnie mimo wszystkich swoich niedoborów stowarzyszenia mają większe możliwości faktycznego aktywizowania ludzi, przygotowywania do świadomego obywatelstwa, uczenia się pełnienia ról społecznych niż fundacje pod warunkiem właściwego zarządzania nimi i odpowiedniego nadzoru nad nimi.

Skoro są bardzo ważne potrzeby, jest potencjał zarówno ludzki jak i organizacyjny, są możliwości, to dlaczego to wszystko okazuje się niewiele warte, bez znaczenia wobec konfliktów? Z moich rozmów z przedstawicielami różnych stowarzyszeń i pracowników nadzoru wynika, że ogromnej liczby konfliktów w sporej części stowarzyszeń, które wręcz zżerane są przez konflikty. Konflikty wręcz hamują pracę grup lub nawet wstrzymują większa część działalności stowarzyszeń, ku uciesze oczywiście tych, który zależy by Polacy w swej większości, byli bierni.

Wiadomo, że jest źle, a nawet bardzo źle. Tylko nie bardzo wiadomo, jak z tego wyjść? Według mnie wyjście jest bardzo proste i oczywiste, zapewne rozwiązało by większość problemów. Tylko wprowadzenie propozycji będzie bardzo trudne w realizacji, bo brakuje doświadczenia, wzorców, a w szczególności zbyt dużo osób zainteresowanych jest trwaniem obecnego stanu rzecz. Bo chaos trwający w grupach obywatelskich często ludzie bez skrupułów, cwaniacy bez specjalnych kompetencji wykorzystują do celów osobistych, do robienia karier politycznych lub dalszego utrzymywania się przy władzy.

Skoro w życiu publicznym, w trakcie rządzenia oczekujemy wzajemnego szacunku i przestrzegania prawa, to uważam, że te uniwersalne standardy w pierwszej kolejności powinny być stosowane w organizacjach obywatelskich. Tych sformalizowanych, zarejestrowanych w szczególności. Członkowie stowarzyszeń powinny szanować się nawzajem, powinni wzajemnie szanować swoje prawa. Nie powinno być miejsca, przymykania oczu na naruszanie prawa wewnętrznego i ogólnie obowiązującego. Dla mnie nie do przyjęcia jest, by zarejestrowane na przykład w Krajowym Rejestrze Sądowym stowarzyszenie mogło działać na zasadzie dużej dobrowolności, gdzie funkcjonują kliki i koterie. Na przykład tak zwane walne zebrania mogły być zwoływane na zasadzie radosnej twórczości, by członkowie informowani byli o spotkaniu według uznania tych, którzy potrafią manipulować, tak by informacje o spotkaniach nie trafiały do części osób lub by przekazywane były zbyt późno.

W moim rozumieniu demokratycznego państwa prawa, nie mieści się również, by członkowie stowarzyszeń urządzali zbiorowe sądy, oceniali pracę i działania poszczególnych osób, by na przykład wyrzucali z grupy pojedynczych członków stowarzyszeń. Według mnie walne zebrania są najwyższą władzą w stowarzyszeniach, tak jak naród w państwie. Mogą oceniać poczynania poszczególnych organów stowarzyszenia takich jak zarząd, komisja rewizyjna i sąd koleżeński, które oceniane powinny być jako całość.
To na przykład zarząd powinien dostawać absolutorium lub nie, jako całość, a nie poszczególni jego członkowie.
Od sądzenia pojedynczych członków stowarzyszenia są z reguły sądy koleżeńskie, a gdy ich nie ma, powinien to robić inny organ stowarzyszenia, np. zarząd, by zapewnione było konstytucyjne prawo do sądu, by nie były prowadzone nagonki przez całą zbiorowość, co naruszało by Konstytucję.

Zgodnie z ustawą prawo o stowarzyszeniach z dnia 7 kwietnia 1989 roku artykuł 11.1 „Najwyższą władzą stowarzyszenia jest walne zebranie członków. W sprawach w których statut nie określa właściwości władz stowarzyszenia, podejmowanie uchwał należy do walnego zebrania członków”.

Z artykułu 29.2 ustawy wynika, że sąd rozpatrując wniosek… (chodzi o naruszenie prawa) może na wniosek lub z własnej inicjatywy wydać zarządzenie tymczasowe o zawieszeniach w czynnościach zarządu…”. Z prawa znowu jednoznacznie wynika, że sąd nie zawiesza pojedynczych członków zarządu, tylko za to co się dzieje, odpowiada zarząd jako całość.

Łatwo napisać lub powiedzieć. Tylko przecież znaczna część obywateli Polski nie ma nawyków poznawania prawa i przestrzegania go, choćby było bardzo proste i było go mało. Część ludzi do grupy przychodzi, by robić kariery, inni zapisują się, by dezorganizować grupę, wobec czego reszta bywa kompletnie bezradna, gdy nie ma wsparcia w zakresie przestrzegania i egzekwowania prawa. Zarówno karierowicze jak i specjaliści od rozwalania mają w głębokim poważaniu szacunek do ludzi i obowiązującego prawa. Oni są zainteresowani, by w ramach legalnych, często zarejestrowanych w Krajowym Rejestrze Sadowym stowarzyszeniach można było naruszać prawo, nadużywać władzy, by można było manipulować ludźmi, których następnie można wykorzystywać do tego, by pomagali przy robieniu kampanii wyborczych, w tym noszeniu ulotek. W czym nie ma oczywiście nic złego, nawet te czynności są bardzo potrzebne, mając na uwadze aktywny udział obywateli w życiu społeczno – politycznym, pod warunkiem, że przed rozpoczęciem kampanii wyborczej, przed reklamowaniem kandydatów w organizacjach pozarządowych, w tym w stowarzyszeniach wszystko odbywa się zgodne z prawem.

Czyli realnie oceniając, nasze bardzo proste rozwiązanie do porządkowania spraw w organizacjach pozarządowych poprzez wzajemny szacunek i stosowanie prawa, nie będzie miało większego znaczenia do czasu, gdy większość nie będzie potrafiła i chciała działać zgodnie z prawem, gdy większość nie będzie umiała egzekwować prawa, dokąd ludzie nie nauczą się w grupach ograniczać rolę karierowiczów i innych osób szkodzących organizacji, dokąd będzie panowało przekonanie, że trzeba siedzieć cicho, godzić się na bezprawie i koleżeństwo w legalnie zarejestrowanej organizacji lub zbierać swoje rzeczy oraz uciekać, uciekać jak najdalej od życia publicznego.

Zobaczcie, że mamy błędne koło, z którego nie potrafimy się wydostać, które ma jeszcze ogniwa umiejscowione w samorządach i sądach. Bo przecież jest jeszcze wspomniany już nadzór, który realizują samorządy czyli wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast, są również sądy rejestrowe, które mają prawo i obowiązek badać legalność poczynań w organizacjach pozarządowych oraz są prokuratury i sądy powszechne.

Według mnie te ogniwa, które utrzymywane są z naszych podatków, najbardziej zawodzą i szkodzą w sprawie organizowania się obywateli. Nie przerywają odpowiednio szybko bezprawnych działań, co wzmacnia tych, którzy prowadzą bezprawne działania, powoduje, że ludzie w ramach grup obywatelskich nawzajem zagryzają się lub odchodzą z takich grup, bardzo często zniechęceni do działalności publicznej.
W większości przypadków przedstawiciele tak zwanych nadzorów w związku z brakiem zainteresowania rozwojem organizacji obywatelskich, brakiem kompetencji i odwagi nie podejmują działań z urzędu, gdy mają sygnały o bezprawnych działaniach, nie przekazują spraw do sądów rejestrowych, np. w celu uchylenia bezprawnych uchwał, o których wiadomo, że są. Z reguły wyczekiwanie powoduje następne bezprawne działanie i następne. Wyczekiwanie powoduje wręcz rozszerzanie się konfliktów i dalszą degradacje organizacji lub zaprzestanie jej działalności..

Konflikty, spory, które powinny kończyć się według mnie w ramach organizacji pozarządowych, a w ostateczności nadzoru lub sądu rejestrowego według moich rozmówców dość często przenoszone są do prokuratury i sądów powszechnych. W tym stanie rzeczy trudno się dziwić, gdy nie działają procedury typowe dla demokracji, gdy praktycznie nie ma czegoś takiego jak negocjacje, mediacje, że poważni ludzie bardzo często stronią od działalności publicznej. Bo to jest przecież jakieś szaleństwo, by poprzez działalność publiczną robić sobie problemy, bo przedstawiciele samorządów biorą pieniądze i umywają ręce, bo tak jest dobrze, dla tych, którzy obecnie już gdzieś zasiadają, by ludzie sami między sobą się zagryzali.

Uważam, że pracownicy nadzorów zamiast krytykować stowarzyszenia i to co się w nich dzieje, powinni zakasać rękawy i zabrać się do pracy. Według mnie obowiązani są reagować wtedy, gdy mają pierwsze sygnały o nieprawidłowościach. Uważam, że w pierwszej kolejności powinna być zwracana uwaga na niedopuszczalne, bezprawne działania, które powinny być usuwane przez przedstawicieli zainteresowanej grupy. Gdy zwrócenie uwagi nie wpłynie na dalszą działalność, gdy bezprawne działania nadal będą prowadzone, to przedstawiciele nadzoru zgodnie z prawem powinni przekazywać sprawy do sądów rejestrowych, które zdecydowanie i szybko powinny podejmować działania usuwające skutki bezprawnych działań, jednocześnie upominając winnych prowadzenia bezprawnych działań, a gdy się problemy powtarzają wobec winnych powinny być stosowane prawem przewidziane restrykcje. Tak przedstawiciele władz jak i samorządów uważam, że zobowiązani są do blokowania przekształcania się legalnie zarejestrowanych grup obywatelskich w organizacje, w których naruszane jest prawo.

Przecież to, jak reagują przedstawiciele samorządów i władz na bezprawne działania w organizacjach pozarządowych, gdzie programowo dla większości osób pełniących funkcje publiczne, zwykli obywatele mają się zagryzać nawzajem, krąży w przekazach ustnych po kraju. Tylko przedstawiciele nielicznych samorządów i sądów reagują odpowiednio szybko i prawidłowo. Cwaniacy i karierowicze oraz specjaliści od rozwalania wiedzą, że niezależnie od obowiązującego prawa, oni spokojnie mogą podejmować nielegalne uchwały, mogą zwoływać „walne zebrania” informując w dowolny sposób wybranych członków organizacji, mogą urządzać zbiorowe sądy, bo tu w Polsce przedstawicielom tak zwanych samorządów i ludziom władzy nie zależy na budowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Oni się nawet cieszą, gdy ludzie zagryzają się nawzajem, gdy od udziału w życiu publicznym, od pełnienia funkcji publicznych stronią kompetentni i przyzwoici ludzie, z którymi bardzo trudno na równych zasadach było by konkurować większości pełniącej obecnie funkcje publiczne, większości władzy która jak powszechnie wiadomo, nie grzeszy zbytnio kompetencjami, poważnym traktowaniem prawa oraz troską o ludzi, społeczności lokalne i kraj.

Nie może dalej być tak, że to nasze niby demokratyczne państwo prawa będzie budowane na zasadzie radosnej twórczości, widzi mi się tych co daleko z tyłu mają szacunek do drugiego człowieka i prawo, że będzie budowane często w oparciu o cwaniactwo, brak kompetencji i prywatę.
Uważam, że budowanie demokratycznego państwa prawa wymaga wręcz programowego wsparcia ze strony władz i działaczy oraz pracowników samorządowych dla autentycznych organizacji obywatelskich, których prawo do samostanowienia, decydowania o swoich prawach nie może być mylone z prawem do naruszania prawa, naruszania praw poszczególnych członków grupy, nadużywania władzy przez część osób pełniących funkcje w grupie, urządzania zbiorowych nagonek na pojedyncze osoby lub mniejsze grupy myślące inaczej niż większość.

Udowodnijcie nam, że chcecie Polski demokratycznej

Autentyczne organizacje obywatelskie, w tym stowarzyszenia nie są przecież po to, by się ludzie w nich dosłownie zagryzali, by aktywni obywatele byli w nich poniżani, by biegali po sądach i prokuraturach. Autentyczne organizacje pozarządowe, w tym stowarzyszenia powinny być po to, by poprzez nie podejmować różne działania grupowo, by między innymi poprzez szkolenia i pracę w nich kształtować odważne, aktywne postawy obywatelskie, których tak ogromny deficyt mamy na dzień dzisiejszy w Polsce.

Barbara Berecka

This entry was posted in Demokracja i wolność, Demokracja po polsku, Edukacja obywatelska i edukacja przygotowująca do życia, Kampania Edukacji Obywatelskiej, Państwo prawa and tagged , , , , , , . Bookmark the permalink.

One Response to Niech się ludzie zagryzają nawzajem i się zagryzają!!!

Comments are closed.