TO SIĘ W KOŃCU MUSI UDAĆ!
Wiem, że stan świadomości obywatelskiej większości Polaków jest ciągle niski, ale jest zdecydowanie lepiej, niż było jeszcze kilka lat temu, np. wtedy, gdy uruchomialiśmy strony z serii Iskra1 w 2010 roku w zakresie aktywności obywatelskiej było zdecydowanie gorzej, niż jest obecnie. Świadomość moim zdaniem zawsze przekłada się na aktywność i odwrotnie brak świadomości jest jedną z przyczyn bierności ludzi w życiu publicznym. Jeszcze kilka lat temu mało kto miał przekonanie, że w stosunkowo krótkim czasie grono świadomych Polaków w zakresie życia społeczno – politycznego poszerzy się w sposób znaczący. Entuzjaści w tym zakresie mieli rację, udało się potencjał społeczny podnieść w sposób znaczący w bardzo krótkim czasie.
Są konkretne, mierzalne efekty wzrostu świadomości obywatelskiej. Są nimi między innymi powstałe w ostatnich kilku latach oddolne inicjatyw obywatelskie, w tym liczne stowarzyszenia działające na rzecz zmiany sposobu rządzenia, na rzecz praworządności, które funkcjonują w różnych miejscach Polski.
Niestety autentyczne ruchy obywatelskie są bardzo rozproszone, bo brakuje w nich wizji łączenia sił. współpracy i współdziałania, brakuje im póki co prawdziwego, charyzmatycznego przywództwa. Niestety pojawiają się śmieszne, wręcz żenujące propozycje tworzenia „organizacji bez organizacji”.
Do grup obywatelskich obok ludzi wrażliwych, kompetentnych, oddanych innym i sprawom jak zwykle dołączają karierowicze i osoby od demontażu organizacji od wewnątrz. Publiczną tajemnicą jest, że większości przedstawicielom obecnych elit politycznych nie zależy na wzroście świadomości obywatelskiej, na organizowaniu się ludzi. Dlatego podejmowane są różne działania, by ludzie nie organizowali się w formalne grupy. Są nawet konkretne, łatwe do wskazania dowody, że rządzący utrudniają formalne organizowanie się, np. trwające miesiącami procesy rejestracji stowarzyszeń w sądach, uchwalanie prawa utrudniającego aktywność, nakładającego kolejne wymagania, bariery przy organizowaniu się pod byle pretekstem, np. po chuligańskich wybrykach.
W autentycznych organizacjach pozarządowych występują problemy z osobami, które poprzez takie grupy usiłują zaistnieć w życiu publicznym. Uważam, że organizacje obywatelskie jak najbardziej powinny być zapleczem dla polityki, miejscem zdobywania doświadczeń w zakresie funkcjonowania w życiu publicznym, ale pod warunkiem, że członkowie takich grup będą autentycznie pracować na rzecz dobra wspólnego, będą podnosić swoje kwalifikacje i umiejętności, by następnie podejmować kolejne wyzwania.
Bywa niestety tak, że jedni są od pracy, a inni od reprezentowania, żerowania na pracy innych. Wcale się nie zdziwię zapewne nie tylko ja, gdy ci cwańsi, którzy nie mają żadnych skrupułów, by robić kariery posiłkując się pracą innych, gdy tylko pojawią się okazje, będą się próbowali wspinać do pełnienia funkcji publicznych, bazując na pracy innych, podczas gdy większość ludzi będzie mówiła, że polityka jest brudna, iż nikomu nie można ufać, że znowu zaczyna się to, co już było.
Tylko widzicie, powierzanie funkcji publicznych cwaniakom bez skrupułów, to nie jest sprawa tego czy polityka jest brudna, czy nie lecz jest to efekt niemądrych wyborów politycznych większości ludzi, którzy wbrew interesom swoim, swoich rodzin i społeczności wybierają bardzo często tych cwańszych i nie koniecznie kompetentnych oraz pracowitych, a nie wybierają wrażliwych, kompetentnych i pracowitych.
W interesie nas wszystkich i każdego z osobna jest, by organizacje pozarządowe rozwijały się, by znajdowały punkty zbieżne w swej działalności, by się łączyły. Gdy ustawicznie i systematycznie będzie prowadzona praca na rzecz łączenia sił poszczególnych grup, to przyjdzie czas, gdy uda się osiągnąć zakładane cele.
By udało się nawiązać współpracę w ramach grup obywatelskich, by grupy te były miejscem doskonalenia się w pracy osób, którym w przyszłości będziemy gotowi powierzyć funkcje publiczne, to już dzisiaj członkowie poszczególnych grup muszą stawiać na ludzi, którzy faktycznie pracują, a nie tylko reprezentują lub tylko intrygują.
Grup obywatelskich, by właściwie spełniały swoje funkcje, nie da się budować na intrygach, koleżeństwie i naruszaniu prawa, choćby prawa wewnętrznego, grupowego.
Nie wiem jak Wy, ale ja mam zdecydowanie dość koleżeńskich klik i koterii w Polsce, które demolują ludziom życie, dewastują kraj do tego stopnia, że na skalę masową ludzie stąd wyjeżdżają. Są badania z których wynika, że ok. 87% Polaków bierze pod uwagę, rozważa możliwość wyjazdu z kraju.
Przedstawiciele póki co rozproszonych ruchów obywatelskich działających na rzecz zmiany rządzenia, na rzecz praworządności w pierwszej kolejności muszą wymagać od siebie. By nie przyczyniać się do dalszego poniewierania ludźmi, by nie przyczyniać się do dalszego rozkładu państwa, obowiązani są do wprowadzania nowych standardów skrupulatnego przestrzegania obowiązującego prawa i ustalonych zasad.
Barbara Berecka