AKTYWNYCH POLAKÓW NIE STAĆ NA DALSZE DZIAŁANIE W ROZPROSZENIU!
Udało się zaktywizować przynajmniej część Polaków, którzy organizują się w ramach autentycznych organizacji obywatelskich, które niestety w swej większości działają w różnych miejscach w rozproszeniu. Połączenie sił, stworzenie sprawnie funkcjonującej federacji organizacji pozarządowych dodało by siły wszystkim zrzeszonym grupom i pracującym w nich osobom.
By tak się stało, potrzebne są bardzo otwarte postawy, konieczne jest wzajemne zaufanie, niezbędne jest patrzenie w sferze publicznej poprzez pryzmat dobra poszczególnych osób oraz dobra wspólnego. Liderzy poszczególnych grup muszą również słuchać, muszą otworzyć się na pomysły innych, a nie w większości przypadków tylko dużo mówią i forsują swoje pomysły.
Najpierw ludzie tkwili w jakimś nieprawdopodobnym letargu, uśpieniu. Gdy w 2009 roku zaczęłam pisać w sieci, zaczęłam rozrzucać iskry obywatelskiej aktywności, to mało kto wierzył, że uda się zaktywizować sporą grupę obywateli Polski.
Dzisiaj mogę spokojnie napisać, że obecnie w Polsce jest sporo osób, które bardzo aktywnie uczestniczą w życiu społecznym, publicznym. Osobiście znam wielu takich ludzi. W ostatnich dwóch latach powstało sporo formalnych i nieformalnych organizacji obywatelskich.
Uważam, że obecnie największym problemem autentycznych organizacji pozarządowych, obywatelskich jest praca i działanie w rozproszeniu. Uważam, że najwyższy jest czas ku temu, by wyeksponować kilka najważniejszych spraw do załatwienia i wokół tego co ważne dla nas wszystkich, trzeba zjednoczyć grupy obywatelskie i rozproszonych po Polsce ludzi, którym nie jest wszystko jedno.
Wiem, że sporo osób już wie, że tak trzeba zrobić, tylko nie bardzo wiadomo jak to zrobić? Bo jak zaczynają być zgłaszane obiekcje, przedstawiane utrudnienia, to okazuje się, że są bardzo poważne trudności i nie bardzo wiadomo, jak je zminimalizować lub nawet usunąć.
Jednym z podstawowych problemów są finanse, konkretnie brak pieniędzy, który często wręcz paraliżuje działalność. Następna sprawa, to trudności w zakresie łączenia przez większość aktywnych osób pracy zarobkowej z działalnością publiczną. W Polsce niestety jest tak, że by przeżyć, musimy bardzo dużo pracować. A gdy poświęcamy sporo czasu na działalność publiczną, to zaczyna brakować pieniędzy na potrzeby rodziny. Normalnie robi się błędne koło. Jednak największymi problemami, które stoją na drodze do nawiązania ściślejszej współpracy między organizacjami obywatelskimi, są ambicje liderów poszczególnych grup i radosna, przypadkowa twórczość, która wręcz w zarodku niszczą każdą inicjatywę stworzenia nowego, szerokiego ruchu obywatelskiego.
Uważam, że osoby które stoją z boku i czekają, że przedstawiciele organizacji pozarządowych rozpoczną proces przemian w Polsce, powinny przynajmniej w miarę możliwości, bodaj drobnymi wpłatami wspierać aktywne grupy, które znają, do których mają zaufanie. Przydało by się, by aktywni, często w nie najlepszej sytuacji finansowej ludzie nie musieli działalności publicznej finansować ze swoich prywatnych pieniędzy, bo pracują przecież nie tylko dla siebie, swoich rodzin. Działają przecież na rzecz dobra wspólnego.
Niezależnie od innych problemów i trudności największą wręcz plagą w autentycznych organizacjach obywatelskich są ambicje prezesów i innych osób funkcyjnych w grupach oraz radosna, przypadkowa praca i działalność, ja nazywam to zjawisko radosną twórczością. Problemy znam od środka, ponieważ uczestniczyłam w różnych spotkaniach, które miały na celu zacieśnienie współpracy i zawsze spotkanie były przygotowane bardzo pobieżnie i kończyły się tak samo. Czyli praktycznie niczym. A to przecież jest takie proste. trzeba usiąść i przemyśleć w grupie poszczególne sprawy, ustalić konkretny plan działania, a następnie realizować go.
Najtrudniej będzie uporać się z ambicjami, które muszą być, ale odpowiednio wykorzystywane, kanalizowane. Zupełnie naturalnym jest, że liderami są, bo muszą być osoby ambitne, bo tylko tacy ludzie są w stanie prowadzić grupy do sukcesów, realizacji zaplanowanych działań. Tylko by pracować, wywierać wpływ wcale nie trzeba być koniecznie osobą funkcyjną w grupie. Sama zaczynałam bardzo intensywną pracę w Stowarzyszeniu Stop Bezprawiu – Lublin jako szeregowy członek. Gdy dochodzili nowi ludzie do grupy, to często wydawało im się, że jestem członkiem zarządu, a ja jedynie robiłam to, co uważałam, że jako członek grupy robić powinnam.
Konsekwencją mojej postawy, gdy tworzyliśmy Stowarzyszenie Na Rzecz Praworządności było to, że zostałam wiceprezesem, bo faktycznie pracuję, zgłaszam różne pomysły, a następnie pilnuję ich realizacji, interesuję się tym, co dla członków naszej grupy jest ważne. A teraz członkowie Stowarzyszenia muszą pilnować, by woda sodowa nie uderzyła mi do głowy.
Myślę, że przy tworzeniu struktury, która połączy rozproszone po kraju organizacje obywatelskie i musi wybrać osoby, które będą koordynowały pracę, musimy na liderów patrzeć z perspektywy podejścia do sprawy, stopnia zaangażowanie, umiejętności przyciągania ludzi, budowania.
Bo wiecie co, według mnie najważniejsi są ludzie. Do stworzenia struktury, która połączy autentyczne organizacje obywatelskie, do tej pory samodzielnie działających aktywnych ludzi, niezbędni są liderzy, którzy szanują innych i respektują ustalone zasady, są entuzjastycznie nastawieni do sprawy, którzy mają odpowiednie kwalifikacje merytoryczne i moralne, którzy rozumieją, że pracę trzeba planować, a następnie kontrolować wykonywanie planu, który oczywiście w uzasadnionych przypadkach może, a nawet są sytuacje, ze musi być zmieniany.
Pracujmy ponad podziałami politycznymi
Gdyby udało się stworzyć aktyw składający się z ludzi, którym nie jest wszystko jedno, którzy na sprawy będą patrzeć bardzo szeroko, poprzez pryzmat dobra wspólnego, to sukces będzie gwarantowany. Gdy będzie zespół składający się z odpowiedzialnych, wrażliwych, pracowitych ludzi wspierany przez ogromną liczbę aktywnych ludzi z różnych miejsc Polski, to część problemów zostanie zmarginalizowana, a inne nawet całkowicie znikną.
Barbara Berecka