SĄ UCHYBIENIA, ALE W SUMIE CZY COŚ SIĘ SĘDZIOM LUB URZĘDNIKOM STAŁO?
To jest niesamowite i jednocześnie straszne, jak bardzo lekceważony jest przez polskich funkcjonariuszy publicznych element ludzki przy postępowaniach. Sąd nie wiedział, że kobieta samotnie wychowuje dzieci?
Bardzo uważnie obserwuję pracę sędziów. A skąd oni niby mają wiedzieć, gdy większość z nich nie czyta akt? Przy wydawaniu tytułów wykonawczych, „badaniu” spraw w trybie nakazowym z reguły sędziowie nie czytają akt, tylko wydają tytuł wykonawczy lub uznają winnym wskazaną osobę choćby czynu nie było. To się normalnie w głowie nie mieści, ze tak może być, ale tak jest. Rzetelność, kompetencja i uczciwość są bardzo deficytowe wśród sędziów i innych funkcjonariuszy publicznych.
””Przepisy zostały naruszone”
Oceniając przebieg postępowania wykonawczego Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło uwagę na przewlekłość prowadzonego przez komornika postępowania egzekucyjnego (18 lutego – 28 sierpnia 2011r.) oraz bezczynność sądu między 17 maja a 16 października br.
Ponadto w ocenie resortu naruszone zostały przepisy Kodeksu postępowania karnego – Joannie W. nie przekazano wezwania do dobrowolnego stawiennictwa do aresztu śledczego w wyznaczonym terminie celem odbycia zastępczej kary pozbawienia wolności na podany przez nią adres do korespondencji, lecz wysłano je na adres zameldowania.
– Takie zachowanie jest nieprawidłowe tym bardziej, iż zawiadomienie o terminie posiedzenia sądu w dniu 15 grudnia 2011 r. i postanowienie o zastępczej karze pozbawienia wolności zostały prawidłowo wysłane na wskazany adres do korespondencji, a nie na adres miejsca zameldowania – podkreśla MS, zaznaczając jednak, że skazana nie odebrała postanowienia sądu o zastępczej karze pozbawienia wolności, przesłanego na wskazany adres do korespondencji.
Wydział karny nie dysponował taką informacją
Dalej ministerstwo informuje, że wydział karny Sądu Rejonowego w Opolu nie dysponował informacją, iż Joanna W. jest kobietą samotnie wychowującą dzieci.
„Okoliczność ta jest o tyle istotna, iż z (…) Kodeksu karnego wykonawczego wynika, iż sąd kierując orzeczenie o pozbawieniu wolności do wykonania zawiadamia sąd opiekuńczy, jeśli zachodzi potrzeba opieki nad dziećmi osoby skazanej. Tym samym, jeżeli sąd nie posiadał wiedzy o tym, iż skazana samotnie wychowuje dzieci, to nie ciążył na nim obowiązek (…) do powiadamiania sądu opiekuńczego. Można uznać, iż wiedzę o sytuacji rodzinnej pani Joanny W. powziął 12 września 2012 r. kurator zawodowy dla dorosłych Sądu Rejonowego w Opolu, lecz nie miał, bo nie musiał mieć, wiedzy o toczącym się postępowaniu wykonawczym wobec skazanej Joanny W.” – podano w informacji MS.
Resort zaznacza, że orzeczenie SR w Opolu z 15 grudnia br. o zamianie kary grzywy na zastępczą karę pozbawienia wolności, jak i przesłanki jego wydania nie podlegają jego kontroli – zgodnie z konstytucją sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji oraz ustawom.
Minister sprawiedliwości skierował do prezesa Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu pismo nadzorcze o stwierdzonych uchybieniach w zakresie sprawności postępowania wykonawczego „celem wyeliminowania ich w praktyce przez organy postępowania wykonawczego”” – źródło Interia.pl za PAP.
Słuchajcie, to są jakieś żarty. Co to znaczy, że: „zgodnie z konstytucją sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji oraz ustawom”? To na pewno nie znaczy, że sędziowie mają pozostawać bezkarni. Jeżeli pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości nie są właściwymi osobami do zbadania zgodności z prawem działań sędziów, to niech zrobią to prokuratorzy. Toga sędziowska nie może gwarantować bezkarności. Jeżeli ktoś narusza ustawę, powinien za to odpowiedzieć i nie ma to nic wspólnego z sędziowską niezawisłością, której nie można mylić z samowolą i możliwością naruszania prawa.
Najgorsze jest to, że praktycznie gdyby rzetelnie zbadać wszystkie postępowania prowadzone przez polskich sędziów, to bardzo trudno będzie znaleźć takie, gdzie nie będzie uchybień. Tylko niestety w wymiarze sprawiedliwości podobnie jak w innych instytucjach publicznych od lat trwa intensywne zamiatanie wszelkich nieprawidłowości pod przysłowiowy dywan. Chronią się wzajemnie, a wszystko odbywa się kosztem zwykłych ludzi, w tym małych dzieci.
Barbara Berecka