Kompletna bezradność, potworna znieczulica

SZACUNEK DO LUDZI I PRAWA POWINIEN BYĆ FUNDAMENTEM, NA KTÓRYM BUDOWANE JEST PAŃSTWO

PRAWA NIE MOŻNA MYLIĆ Z GŁUPOTĄ I BEZMYŚLNOŚCIĄ

WSZYSCY ROZUMIEJĄ, TYLKO NIKT NIC NIE MOŻE?

PRZEDSIĘBIORCY I PRACOWNICY MAJĄ PROBLEM, A URZĘDNICY SĄ NA URLOPACH – JACY GOSPODARZE, TAKIE ZACHOWANIA

Jest to materiał, do napisania którego zbieram się od trzech tygodni. Poziom arogancji samorządowców jaki zobaczyłam w Białymstoku i bezradność przedstawicieli przeróżnych urzędów dosłownie poraziły mnie tak, że nie bardzo wiedziałam, jak sprawę opisać, choć przecież w Polsce widziałam już różne zachowania.

Słuchajcie, przecież samorządy nie są żadną władzą, a jak ktoś się ze mną nie zgadza, proponuję zajrzeć do Konstytucji zgodnie z którą, artykuł 10.

1. Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej.

2. Władzę ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władzę wykonawczą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, a władzę sądowniczą sądy i trybunały.

Samorządowcy, między innymi na przykład wójtowie, prezydenci miast są jedynie przedstawicielami wspólnoty lokalnej oddelegowanymi do administrowania sprawami wspólnymi w określonym miejscu, regionie w imieniu zwykłych ludzi.
Mnie się w głowie nie mieści, by ludzie, którzy podjęli się obowiązków reprezentowania interesów ludzi przecież nie za darmo, tylko za wynagrodzenia, bardzo często niestety za pensje kilka razy zawyżone w stosunku do wynagrodzeń w regionie i kraju byli tak nieczuli, podchodzili z taką butą, lekceważeniem do problemów sygnalizowanych przez zwykłych ludzi. Oni zwyczajnie działają na szkodę zwykłych ludzi i całego środowiska na rzecz dobra którego zobowiązali się pracować.

Oczywistym powinno być, nawet dla mało rozgarniętego przedstawiciela władzy lub samorządowca,
że mniejsza liczba firm oznacza mniejszą liczbę miejsc pracy czyli w ogólnym rozrachunku znaczy to, że będzie mniej podatników, co z kolei oznacza mniejsze wpływy z podatków, mniej pieniędzy na realizację potrzeb w sferze wspólnej, publicznej.
Mnie oczywiście wcale już nie dziwi, że w strukturach władzy i jednostkach samorządu terytorialnego w bardzo wielu miejscach Polski pracują ludzie, którzy nie mają nawet elementarnej wiedzy z zakresu ekonomii oraz nie mają nawet bladego pojęcia o mechanizmach typowych dla demokratycznego państwa prawa.

Do pełnomocnika Stowarzyszenia Stop Bezprawiu – Lublin z okolic Białegostoku zgłosili się z prośbą o pomoc bardzo wzburzeni ludzie, zatroskani o los firmy w której pracują. Firma gdy zostanie zrealizowana radosna twórczość urzędnicza może upaść, konsekwencją czego będzie likwidacja miejsc pracy, której przecież i tak w regionie oraz kraju brakuje.
Bo widzicie, w Białymstoku jest moda na stawianie wzdłuż dróg ekranów dźwiękochłonnych. Wielcy ludzie w Białymstoku i nie tylko postanowili, że ekran być musi również na wjeździe do wspomnianej firmy. Argumenty, że odcięcie dojazdu do posesji od szlaku komunikacyjnego spowoduje upadek przedsiębiorstwa i likwidacje miejsc pracy, oczywiście nieczułych i bez wyobraźni przedstawicieli urzędów i tak zwanego samorządu nie interesuje, bo ponoć prawo jest najważniejsze.

Szczerze pisząc, nie bardzo rozumiem jak to jest z tym prawem.
W Białymstoku jest mnóstwo ekranów, podczas gdy w Lublinie można budować i modernizować drogi bez ustawiania ekranów.
Ja wiem, rozumiem, że ekrany mają za zadanie ograniczać hałas, czynić bardziej przyjazne środowisko dla ludzi żyjących i mieszkających w pobliżu szlaków komunikacyjnych, ale nie można dać się zwariować. Trzeba do inwestycji podchodzić rozważnie, trzeba zachować proporcje, nie można wylewać dzieci z przysłowiową kąpielą.

Sytuacja przedsiębiorców, którzy utrzymują firmę, tworzą miejsca pracy nie może być zależna od jakiegoś durnego prawa, które jest przeciwko potrzebom człowieka i całych społeczności, nie może być zależna od widzi mi się urzędników lub ludzi błędnie nazywanych samorządowcami. Przedsiębiorcy są solą tej naszej polskiej ziemi, którzy są w stanie zatrzymać ludzi w Polsce, dać im szansę do życia i rozwoju w swojej Ojczyźnie. Przedsiębiorcy są ogromnym skarbem polskiej ziemi, w przeciwieństwie do większości funkcjonariuszy publicznych, którzy są bardzo często ogromnymi szkodnikami, bardzo negatywnie wpływają na liczbę miejsc pracy i wysokość wynagrodzeń poprzez co przeganiają ludzi na emigrację.
Przy rządzeniu krajem, w tym tworzeniu prawa, administrowaniu w ramach samorządów priorytetem muszą być potrzeby ludzi, w omawianym przypadku miejsca pracy, które dają szansę do życia w konkretnym wybranym przez człowieka miejscu, a nie tułania się po świecie za chlebem z dala od najbliższych, daleko od ojczystej ziemi.

Ja od lat nie akceptuję sporej części zachowań przedstawicieli władz i samorządów.
Dla mnie zupełnie niedopuszczalna jest pogardza funkcjonariuszy publicznych wobec ludzi i prawa. Uważam jednocześnie, że niezależnie od zachowań funkcjonariuszy publicznych trzeba zaczynać walczyć o swoje prawa metodami pokojowymi, od próby dialogu, który jak się okazało w Białymstoku nie zawsze jest możliwy. Bo trudno mówić o dialogu w sytuacji, gdy przedstawiciele władz i samorządu okopali się na swoim stanowisku i zasłaniają się jakimś prawem i wygodnymi dla nich ekspertyzami, a potrzeby ludzi i ich prawo są lekceważone.

Dużo pracuję na rzecz Stowarzyszenia Stop Bezprawiu – Lublin.
Sporo moich tekstów, opracowań wykorzystywanych jest przez Stowarzyszenie. Prezesi często konsultują ze mną różne decyzje, bo z jednej strony zachęcam do różnych działań, podejmowania wyzwań, potrafię dosłownie na kolanie w bardzo krótkim czasie opracować plan działania, a z drugiej strony staram się szukać merytorycznego rozwiązywania problemów, pokojowych metod wywierania presji.

Gdy zgłosili się do Stowarzyszenia ludzie z Białegostoku i okolic staraliśmy się studzić emocje. Osobiście negocjowałam i przekonywałam, że trzeba protestować używając metod pokojowych. Prezesi Stowarzyszenia zgodzili się firmować tylko i wyłącznie pokojowy protest. W Urzędzie Miasta Białystok doskonale wiedzą, że dzięki interwencji zarządu Stowarzyszenia Stop Bezprawiu – Lublin forma i miejsce protestu zostały zmienione, złagodzone. Na piśmie było korygowane zgłoszenie formy i miejsca protestu.

Przykro to pisać, ale gotowość do dialogu ludzi zagrożonych utratą pracy, zaangażowanie studzące emocje, zachęcające do dialogu ze strony Stowarzyszenia Stop Bezprawiu – Lublin, zostały zignorowane przez urzędników,
w tym reprezentujących prezydenta Białegostoku, który w trakcie protestów był na urlopie. Oni okopali się na swoich pozycjach i mają bardzo dużo czasu, mogą spokojnie odpoczywać w przeciwieństwie do niepewnych swojego losu przedsiębiorców i ich pracowników.

W imieniu Stowarzyszenia, z upoważnienia zarządu pojechałam na pikietę do Białegostoku, która miała odbyć się przed urzędem miasta.
Był piękny lipcowy dzień, świeciło słońce. Protestujący w skwarze stali przed wejściem do urzędu, a urzędnicy z obecnym w budynku wiceprezydentem na czele ze stoickim spokoje ignorowali protestujących. Nikt z osób decyzyjnych nie był gotowy zniżyć się tak nisko, by wyjść do protestujących i porozmawiać z nimi, przyjąć petycję.
Po kilku godzinach protestu pan wiceprezydent zrobił łaskę protestującym. Na wyraźną prośbę ludzi spotkał się z częścią grupy w sali urzędu, podczas gdy większość osób dalej stała w skwarze. Słońce świeciło bardzo mocno. Obawiałam się, by ktoś nie zasłabł, nie dostał udaru.

Pan wiceprezydent w trakcie spotkania uśmiechał się ślicznie.
Uważam, że było to zupełnie nie stosowne zachowanie do sytuacji. Nie zauważyłam zainteresowania losem ludzi. Widziałam ogromną arogancję i pogardę wobec zwykłych ludzi. Obecna przy rozmowie pani dyrektor z urzędu stwierdziła nawet, że tylko jedna osoba z delegacji od protestujących powiedziała coś sensownego, reszta mówi bzdury lub coś podobnego.
Zwróciłam uwagę panu wiceprezydentowi i pani dyrektor, że oni nie są od oceniania zachowań i wypowiedzi obywateli. Ich obowiązkiem jest wysłuchiwanie się w głosy zwykłych ludzi, służenie ludziom. To zwykli ludzie mają prawo oceniać ich wypowiedzi i działania, o czym nie wolno im zapominać, a o czym jak było słychać zapominają.
To spotkanie według mnie nie miało żadnego sensu, urzędnicy wiedzą swoje i już. Oni przecież mają bardzo dobrze płatną pracę. Nie muszą się martwić, co będzie za kilka dni lub tygodni.

W Polsce lokalnej jaką widziałam w Białymstoku, gdzie ignoruje się tak podstawowe prawa ludzi jak prawo do pracy, gdzie przedstawiciele struktury samorządowej lekceważą głosy zwykłych ludzi, oceniają wypowiedzi zwykłych ludzi, nie można mówić o Polsce jako kraju rządzonym w sposób demokratyczny, w którym funkcjonują samorządy . To co się dzieje nie ma nic wspólnego ani z demokracją, ani z samorządnością i samorządami.

Ludzie z dużą determinacją protestują, przeciwstawiają się, bronią swoich miejsc pracy, tak, że chyba urzędnikom przestaje być do śmiechu.
Obecnie wydaje się, że przedstawiciele władz nie bardzo wiedzą, co mają teraz zrobić, a tak w ogóle jest przecież sezon urlopowy, styrani przedstawiciele władz i samorządów odpocząć muszą. Jest zawsze jakaś szansa, że wyczerpani przedłużającą się walką obywatele poddadzą się, na co wydaje się bardzo liczą przedstawiciele władz i samorządu.

Słuchajcie, byłam tam na miejscu w Białymstoku. Poznałam osobiście sporą część protestujących,
którzy obecnie są już moimi koleżankami i kolegami ze Stowarzyszenia Stop Bezprawi – Lublin, z którymi wzajemnie się wspieramy. Połączyła nas wizja innego państwa nić mamy obecnie, państwa, którego funkcjonariusze będą służyć ludziom i faktycznie będą przestrzegać prawa.
To są fantastyczni ludzie, Polacy, którzy nie proszą o żadne daniny, pomoc. Nie żądają przecież zbyt wiele, chcą jedynie by ludzie władzy i tak zwani samorządowcy nie likwidowali im firmy poprzez zastawienie wjazdu na teren przedsiębiorstwa ekranami dźwiękochłonnymi.
To co wyprawiają przedstawiciele władz i pseudo samorządowcy w mojej ocenie jest naruszaniem polskiej racji stanu, działaniem na szkodę Polaków, wspólnoty lokalnej i Polski.

W tej bardzo smutnej historii, która nie powinna się zdarzyć nigdy i nigdzie w Polsce, ale niestety wiemy, że przypadek nie jest wyjątkowy, podobnych spraw w kraju jest masa, jest bardzo pozytywny element, takie światełko w bardzo mrocznym tunelu. Ludzie przeciwstawili się, szukają pomocy i wsparcia oraz walczą o swoje elementarne prawo, prawo do pracy w swojej Ojczyźnie.

Gdy zaczynałam pisać w sieci, ktoś spoza polski bardzo mocno zachęcał mnie do dalszego pisania. Zwrócił mi uwagę, że sposób mojego przekazu powinien trafić do zwykłych ludzi, iż bardzo trudne problemy wyjaśniam w prosty, zrozumiały sposób. Później była korespondencja z marzeniami powstania w Polsce oddolnego, obywatelskiego ruchu, która wydawała mi się być bardzo nierealna, utopijna. Przecież w Polsce tak trudno jest zorganizować ludzi, którzy przecież w ostatnich dwudziestu kilku latach byli notorycznie przez swoich liderów oszukiwani. Jakiś czas temu poprzez zwykły zbieg okoliczności poznałam prezesów Stowarzyszenia Stop Bezprawiu – Lublin. Od lutego tego roku uważam, że udała się nam w ramach Stop Bezprawiu – Lublin sporo zrobić. W moim przekonaniu nasze Stowarzyszeniu jest taką organizacją, która powstała z inicjatywy zwykłych ludzi, a obecnie rozwija się bardzo dynamicznie, jest widoczna nie tylko w regionie, ale również w kraju.
Koleżanki i koledzy z Białegostoku bardzo liczyli na nasze wsparcie i pomoc. Wydaje mi się, że zrobiliśmy sporo w ramach naszych bardzo skromnych możliwości. Ze spotkania w Białymstoku przywiozłam do Lublina około 20 deklaracji przystąpienia do Stowarzyszenia Stop Bezprawiu – Lublin. Grupa nowych członków wzmocniła w sposób znaczący Stowarzyszenie, bo są to przecież bardzo aktywni, odważni, pracowici ludzie. To co się stało, to co się dzieje przerosło najśmielsze moje oczekiwania. Słuchajcie, można oddolny ruch obywatelski budować ze sporym powodzeniem, warunkiem sukcesu jest systematyczna, ciężka praca.
Nasze Stowarzyszenie wzmocniło się o grupę ludzi z Białegostoku, ale przybywa nam również członków w samym Lublinie i okolicy, zgłaszają się do nas ludzie z różnych stron Polski, gotowość do współpracy deklarują przedstawiciele innych zorganizowanych grup z terenu Polski.
Wiem, że gotowość ludzi do współpracy i współdziałania trzeba wspierać, wzmacniać pielęgnować poprzez ciężką i systematyczną pracę liderów i już aktywnych członków organizacji pozarządowych.

Słuchajcie, w tej bardzo trudnej sytuacji, gdy panuje potworna znieczulica wśród ludzi władzy i samorządowców, kiedy lekceważone są tak elementarne potrzeby ludzi jak prawo do pracy czyli faktycznie do życia, wcale nie musimy być kompletnie bezradni.Powinniśmy dalej organizować się, wspierać. Nie możemy dalej pozwalać między innymi na gardzenie zwykłymi ludźmi, niszczenie polskich firm, likwidację miejsc pracy.

To nie jest żadna łaska, to jest obowiązek za który płacone jest wynagrodzenie, przedstawiciele władz i samorządów muszą służyć ludziom, wychodzić na przeciw potrzebom ludzi, a nie z uśmiechami na twarzach lekceważą ludzi i uprawiają radosną twórczość, która przyczynia się do likwidacji firm, a w konsekwencji miejsc pracy, sieje ogromne spustoszenie w kraju, przegania ludzi na emigrację.

Barbara Berecka

This entry was posted in Bez kategorii, Demokracja i wolność, Demokracja po polsku, Dyskusje społeczno - polityczne, Edukacja obywatelska i edukacja przygotowująca do życia, Kampania Edukacji Obywatelskiej, Samorządność i samorządy, współdziałanie i współpraca, Życie społeczno-polityczne and tagged , , , , , , , , . Bookmark the permalink.