Mali ludzie, choć często bardzo wyrośnięci!!!

PROKURATORZY NIE SĄ OD NADZOROWANIA PRACY URZĘDNIKÓW

PROKURATORZY OBOWIĄZANI SĄ ŚCIGAĆ PRZEDE WSZYSTKIM OSOBY ZAJMUJĄCE KIEROWNICZE STANOWISKA, KTÓRE NIE NADZORUJĄ W SPOSÓB PRAWIDŁOWY PODLEGŁYCH IM PRACOWNIKÓW

Wiem, że obecnie jednym ze sposobów na rozpoczęcie oczyszczania niewydolnych struktur państwa z ludzi gardzących zwykłymi obywatelami i prawem jest ściganie przez prokuratorów osób, które nie dopełniają obowiązków lub przekraczają uprawnienia.
Tylko widzicie w sprawie podobnie jak w innych wskazany jest umiar, konieczne jest zachowanie proporcji.

Od kilku lat bezskutecznie usiłujemy wyegzekwować prawomocne wyroki sądowe. Zwyczajnie przeganiają nas przeróżni funkcjonariusze publiczni i nie bardzo wiadomo, kto w sprawach jest odpowiedzialny za egzekwowanie tego typu prawomocnych wyroków, które burzą w sposób znaczący krążące mity wśród urzędników i sędziów na temat obowiązującego prawa. Tak jakoś dziwnie wyszło, to mogło się zdarzyć chyba tylko w Polsce, gdzie funkcjonariusze publiczni w tym urzędnicy i sędziowie bardzo rzadko ponoszą odpowiedzialność za swoja pracę, w tym za niedopełnianie obowiązków, przekraczanie uprawnień i interesowność, że ponad 14 lat od uchwalenia nowej Konstytucji i 13 lat od uchwalenia ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych to jeszcze za mało, by urzędnicy i sędziowie zapoznali się kompleksowo z obowiązujacymi przepisami i je stosowali.

Wiem, że to brzmi nieprawdopodobnie, ale tak niestety jest, że bardzo trudno jest wyegzekwować w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych naruszenie przez KRUS lub ZUS prawa proceduralnego. Pomijanie prawa procesowego jest samowolą w czystej postaci, która narusza artykuł 7 Konstytucji „Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”.
Ten fakt wcale nie przeszkadza znacznej części sędziów wydziałów pracy i ubezpieczeń społecznych od uchylania się od badania skarżonych decyzji pod względem zgodności z prawem proceduralnym. Na skalę masową poprzez wyroki sądowe wydawane w imieniu Rzeczypospolitej sankcjonowane jest bezprawie, akceptowana jest samowola urzędnicza.

Kosztowało to nas kilka lat intensywnej nauki, czytania przepisów i komentarzy do nich. Robiona była analiza prawna w Biurze Analiz Sejmowych. Ja odbyłam wiele rozmów z prawnikami, w tym z sędziami. Kiedyś nawet posunęłam się do tego, że poprosiłam o rozmowę z vice prezesem sądu apelacyjnego odpowiedzialnym za wydział pracy i ubezpieczeń społecznych.
Pan sędzia zgodził się z moim sposobem rozumowania, tylko nie potrafił wyjaśnić na jakiej podstawie wydawane są wyroki sprzeczne z Konstytucją, ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych, kodeksem postępowania administracyjnego i ustawą o ubezpieczeniu społecznym rolników. Pan vice prezes nie potrafił pomóc mi do kogo mamy się zwrócić, by wykonać prawomocne wyroki sadu drugiej instancji. Gdy napisaliśmy skargę do sadu administracyjnego, to pouczono nas, że właściwy w sprawie jest sąd powszechny wydział pracy i ubezpieczeń społecznych, gdzie niestety w Sądzie Okręgowym w Lublinie część sędziów ignoruje prawomocne wyroki, udaje, że nie ma przepisu, który powoduje, iż prawomocne wyroki wiążą również inne sądy. Spora część sędziów zapomina, że niezawisłości nie można mylić z samowolą. Zgodnie z Konstytucją artykuł 178. 1. „Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom”.

Zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego sąd, wydział pracy i ubezpieczeń społecznych ma dwa tygodnie na zajęcie się sprawą. Sprawy powinny być rozstrzygane szybko, jest do tego specjalna, przyspieszona procedura w kodeksie postępowania cywilnego. To co powinno być zakończone w kilka dni, ciągnie się latami. Nikt już na problem, niedopuszczalną z punktu widzenia prawa przewlekłość w postępowaniach prowadzonych przez poszczególnych sędziów nie zwraca uwagi. Obywatelowi nawet o jeden dzień nie można spóźnić się z dokonaniem określonych czynności przez instytucją państwową. Przedstawiciele władz, w tym konkretnym przypadku władzy sądowniczej mogą przekraczać terminy w sposób zupełnie swobodny. Nikt nie myśli o ludziach poszkodowanych i ich rodzinach, którzy próbują dochodzić swoich praw. Nikt nie myśli o podatnikach, których trwonione są pieniądze w trakcie trwających nawet po kilka lat procesów, które powinny trwać kilka dni zgodnie z polskim prawem.

Niby zorientowani i świadomi, ale kompletnie bezradni wobec niewydolnego aparatu państwa szukamy różnych sposobów na wyegzekwowanie prawomocnych wyroków, które mają dla nas ogromne znaczenie z punktu widzenia finansów rodziny.

Słuchajcie, to jest nieprawdopodobne, to się w głowie nie mieści. Poprosiłam o rozmowę z dyrektorem oddziału instytucji, która bezprawnie przetrzymuje nasze pieniądze. Oczywiście pan dyrektor jest bardzo zajęty. Na mnie jednak nie działają spotkania osób, które mają przede wszystkim służyć ludziom, być do dyspozycji ludzi z prezydentami, premierami, posłami i nie wiem kim jeszcze. Oni biorą pieniądze za pracę, nadzór nad pracownikami. Kurtuazyjne spotkania z osobami znaczącymi niech odbywają sobie po wykonaniu obowiązków, po pracy.
Moja stanowcza postawa spowodowała, że pani sekretarka poprosiła mnie o numer telefonu i obiecała, że oddzwoni i słowa dotrzymała. Tylko widzicie rozmowa z dyrektorem instytucji była zwykłą stratą czasu. Wysoki, przystojny, pachnący z daleka dla mnie do przesady mężczyzna z wypielęgnowanymi rękami, który widać, że nie hańbi się pracą fizyczną. W tym stanie rzeczy, zgodnie z moim sposobem rozumowania miałam nadzieję, że po drugiej stronie stołu siedzi człowiek inteligentny, wrażliwy, który rozumie mechanizmy zarządzania, nadzorowania pracy ludzi, zna przynajmniej elementy prawa, które są mu niezbędne w pracy.
Pan dyrektor szybko sprowadził mnie na ziemię i przypomniał, że tu jest Polska, gdzie wysokie funkcje w instytucjach publicznych bardzo często sprawują ludzi, którzy potrafią manipulować zwykłymi ludźmi, mają do perfekcji opracowane zbywanie, przeganianie ludzi.

Gdy zapytałam dyrektora dlaczego nie reaguje, gdy jego pracownicy nie wykonują wyroków sądowych, chodzą do sądów nieprzygotowani, przed sądami ich wypowiedzi mijają się z prawdą, to usłyszałam, że: jak mi się coś nie podoba, to mogę fakt zgłosić do prokuratury.
Pomyślałam sobie, że się zbyt mocno zapomniała, przecież tu jest Polska, pan dyrektor jest od robienia dobrego wrażenia i inkasowania bardzo wysokiej pensji jak na polskie warunki, a nie od pracy, nadzorowania, użerania się z ludźmi. Petenci mają sobie radzić sami, najlepiej jest dla pana dyrektora i podległych mu ludzi, gdy sobie nie radzą.

Bardzo szybko przerwałam rozmowę z tym małym człowiekiem, choć jakże wyrośniętym i wypielęgnowanym dzięki zarobkom z pieniędzy płaconych przez zwykłych ludzi bardzo często okupionych ciężką pracą, w bardzo wielu przypadkach łzami, rodzinnymi dramatami.

Słuchajcie, to, że w jakiejś części przypadków niedopełniania obowiązków i przekraczania uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych powinni wkraczać prokuratorzy dla mnie jest również oczywiste. To jest wręcz jeden ze sposobów na porządkowanie polskiego życia publicznego. Tylko prokuratorzy w pierwszej kolejności powinni zająć się osobami niedopełniającymi obowiązków i przekraczającymi uprawnienia, których obowiązkiem jest nadzór nad podległymi im pracownikami.

Szeregowi pracownicy powinni być przeszkoleni, powinni otrzymywać pomoc i wsparcie od swoich przełożonych. W przypadku popełniania błędów, niewłaściwego wykonywania obowiązków według mnie wypada rozpocząć od rozmów i dalszego szkolenia pracowników, gdy nieprawidłowości powtarzają się trzeba sięgać po upomnienia i kary dyscyplinarne. W przypadku poważnych nadużyć oczywiście powinni wkraczać prokuratorzy.
A nie przez lata jest zgoda polityczna i zgoda osób nadzorujących prace poszczególnych instytucji na gardzenie ludźmi i prawem, a jak wszystko zaczyna się sypać i walić, ludzie organizują się, domagają swoich praw, to prokuratorzy będą ścigać zwykłych pracowników, którzy pracowali tak, jak przełożeni im nakazywali.
.
Wiem, że nie ma usprawiedliwienia nawet dla pracowników najniższych szczebli za niegodziwości, gardzenie ludźmi i prawem.

Tylko według mnie wina tych, którzy inspirowali określone działania, nadzorowali jest znacznie większa. Karanie płotek, które jedynie kosztem innych dostosowują się do panujących warunków, nie ma większego sensu. Większość tych ludzi, gdy będzie egzekwowany szacunek do ludzi i prawa, również się dostosuje do zmienionych warunków.
Ścigać za niedopełnianie obowiązków i przekraczanie uprawnień trzeba rekiny, które organizowały procedery gardzenia ludźmi i prawem oraz nadzorowały go. Ścigać i karać trzeba ludzi bezwzględnych, którzy od lat żerują jedynie na pracy zwykłych obywateli, robią wszystko by im, ich rodzinom i koleżeństwu żyło się dobrze, a los zwykłych Polaków i Polski jest im zupełnie obojętny.

Korzystajmy z naszych konstytucyjnych praw

Uważam, że z polskiego życia publicznego trzeba pozbywać się ludzi małych, choć często bardzo wyrośniętych, wypielęgnowanych często na ludzkiej krzywdzie, którym obcy jest los zwykłych Polaków i Polski.
W Polsce są przecież ludzie kompetentni, wrażliwi, którym zależy na rozwoju ludzi i kraju – na nich trzeba stawiać.

Cena bierności większej części obywateli

Barbara Berecka

This entry was posted in Bez kategorii, Demokracja i wolność, Dyskusje społeczno - polityczne and tagged , , , , , , , . Bookmark the permalink.