SZACUNEK DO LUDZI I PRAWA POWINIEN BYĆ FUNDAMENTEM, NA KTÓRYM BUDOWANE JEST PAŃSTWO
NA PIERWSZYM MIEJSCU POWINNO BYĆ PRAWO ZWYKŁEGO CZŁOWIEKA, A NIE PRAWA POLICJANTÓW, PROKURATORÓW, ADWOKATÓW I SĘDZIÓW W SZCZEGÓLNOŚCI
ILE SĄDY CYWILNE WYDAŁY WYROKÓW NARUSZAJĄCYCH PRAWO?
Ogromu patologii i niekompetencji w polskim wymiarze sprawiedliwości, w polskich sądach nie dostrzegają tylko ci, którzy nie chcą tego zauważyć lub ci, którzy nie obserwują pracy organów ścigania i sądów, a jednocześnie mieli bardzo dużo szczęścia i osobiście nie było im dane doświadczyć jak pracuje znaczna większość polskich adwokatów, policjantów, prokuratorów i sędziów.
Problem pogardy wobec zwykłego człowieka i prawa, dość powszechnej niekompetencji sędziów dotyczy wszystkich rodzajów sądów. Puki co jest niestety zgoda polityczna na brak odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych, w tym sędziów, którą trzeba natychmiast przerwać.
”Błędy niektórych sędziów i prokuratorów, wynikające często z niekompetencji, to główne przyczyny niesłusznych skazań – wynika z przedstawionego w poniedziałek raportu o pomyłkach sądowych w Polsce. Rocznie w naszym kraju może być ok. 300 błędnych skazań.
W poniedziałkowej dyskusji nad przygotowanym przez Forum Obywatelskiego Rozwoju raportem pt. „Przyczyny niesłusznych skazań w Polsce” udział wzięło kilkudziesięciu sędziów, naukowców, adwokatów oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych.
Jeden ze współautorów raportu mec. Łukasz Chojniak z Wydziału Prawa i Administracji UW powiedział, że dokonane szacunki mogą wskazywać mniej więcej na 250-300 niesłusznych skazań rocznie w naszym kraju. „Można założyć, że tych przypadków jest więcej, ponieważ usuwanie takich błędów następuje zazwyczaj na skutek zupełnie przypadkowego ich dostrzeżenia, cały czas brak natomiast pogłębionych danych na ten temat” – zaznaczył.
W raporcie przeanalizowano 119 spraw z lat 2007-2009 toczących się tylko w sądach apelacji poznańskiej; dotyczyły przypadków prawomocnie orzeczonych wyroków, które później zostały uchylone na skutek wznowienia sprawy bądź kasacji. Spośród tych spraw w 68 przypadkach można mówić o niesłusznym skazaniu – wyjaśnił Chojniak.
„W każdym przypadku skazania osoby niewinnej mamy do czynienia z gwałtem państwowym, bo nic już później nie jest takie samo, żadne odszkodowanie, zadośćuczynienie, przeprosiny nie są w stanie tego zmienić” – powiedział z kolei prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. Dodał, że niezależnie od skali zjawiska każdy taki przypadek wymaga szczególnej uwagi, zaś „prawa człowieka to nie jest statystyka”.
„Niepokojącym faktem jest, że zdecydowana większość przypadków niesłusznych skazań została wykryta i usunięta w wyniku postępowania kasacyjnego, a nie wznowieniowego, które powszechnie utożsamiane jest jako służące korekcie pomyłek sądowych” – oceniono w raporcie.
Według autorów opracowania oznacza to, że przyczyny pomyłek leżą częściej po stronie sądu, a w mniejszym stopniu są wynikiem zewnętrznych okoliczności – na przykład nowych dowodów, które ujawniły się po zakończeniu danej sprawy. W trybie postępowania kasacyjnego można bowiem usuwać rażące naruszenia prawa, jakich dopuściły się sądy. „Okazuje się, że najsłabszym ogniwem procesu jest zazwyczaj człowiek, czyli sędzia, obrońca, prokurator, a nie sam dowód czy źródło dowodowe” – zaznaczył Chojniak.
Jak dodał, sądy nie zawsze w sposób wystarczający weryfikują stanowiska prokuratury, z góry uznając je za trafne. Ponadto nadal są odnotowywane wypadki, gdy sąd wymierza kary powyżej maksymalnego zagrożenia ustawowego lub przypisuje winę za czyn niewypełniający znamion przestępstwa.
Większego zainteresowania ze strony wymiaru sprawiedliwości – jak podkreślono w raporcie – wymaga też problem eliminowania fałszywych zeznań i karania osób nieprawdziwie zeznających przed sądem. Ze statystyk resortu sprawiedliwości wynika, że corocznie wzrasta liczba skazanych za wprowadzanie sądu w błąd – w 2001 r. było ich 2,4 tys., zaś w 2007 r. już 4,3 tys. osób.
„Przyjmując, że przyczyna niesłusznych skazań często leży w słabości ludzkiej pracy i oceny materiału dowodowego, w przypadku zawinionych błędów nie istnieje w praktyce realny system prewencji przejawiający się choćby w skorzystaniu (…) z dyscyplinującej instytucji wytyku (rodzaj upomnienia – PAP) zarezerwowanej tak dla sądów odwoławczych, jak i dla Sądu Najwyższego” – ocenił raport.
Według Chojniaka problemem jest też, iż zagadnienie pomyłek sądowych w Polsce oficjalnie nie jest dostatecznie analizowane. Wprawdzie z danych resortu sprawiedliwości wynika, że w latach 2007-2009 prawomocnie zasądzono odszkodowania za niesłuszne skazania w 83 sprawach, jednak odnośnie do wielu sądowych błędów nie są prowadzone sprawy odszkodowawcze.
Dobrym wzorem prowadzenia analiz problemu niesłusznych skazań – w ocenie Chojniaka – może być brytyjska Komisja Rewizyjna Wyroków Karnych (Criminal Cases Review Commission), która m.in. rozpoznaje przypadki potencjalnych pomyłek sądowych.
Autorzy raportu podkreślili, że problemu pomyłek sądowych nie da się sprowadzić do odpowiedzialności jednego środowiska zawodowego czy wadliwych przepisów. „Naszym opracowaniem chcemy wywołać dyskusję nad problemem; lepiej, żeby ta debata rozpoczęła się, zanim dojdzie do dramatycznego przypadku, który odbije się szerokim echem wśród opinii publicznej” – powiedział Chojniak.
Podkreślił, że badania dotyczące tej kwestii będą kontynuowane. Obecnie analizowane są sprawy z sądów apelacji łódzkiej i warszawskiej. Ich wyniki mają zostać zaprezentowane w późniejszym terminie, ale – jak ujawniono – do tej pory są one zbieżne z tymi, które uzyskano z apelacji poznańskiej” – źródło Onet.pl.
Trzeba zbadać i pokazać opinii publicznej co dzieje się w prokuraturach i sądach w Lublinie i okolicy. Od miesięcy opinię publiczną bulwersują sprawy niesłusznych oskarżeń o morderstwa. Jeden z oskarżonych odbył półtora roku kary, drugi trzy lata. Leniwi, nieodpowiedzialni, niekompetentni prawnicy naznaczyli młodych ludzi, zrujnowali życie im i ich rodzinom. Ale to jest przecież tylko wierzchołek góry lodowej.
Znaczna część adwokatów, policjantów, prokuratorów i sędziów nadal robi nie to co powinna, tylko to co im się podoba.
Brak właściwego nadzoru nad pracą sędziów działa na niekorzyść Polaków i polskich rodzin, polskich firm i całych środowisk.
Problem dotyczy oczywiście nie tylko sądów karny. Szczególnej uwagi i zainteresowania wymagają również sądy cywilne, w tym w szczególności sądy pracy i ubezpieczeń społecznych, w których większość sędziów zupełnie bezkarnie orzeka dosłownie jak im się podoba i praktycznie nie ma na to siły. Mało kto już pamięta i zwraca na to uwagę, że w polskim prawie w zakresie postępowań przed sądami pracy i ubezpieczeń społecznych obowiązuje specjalna, uproszczona procedura. Spory rozstrzygane przez sądy pracy i ubezpieczeń społecznych powinny być dosłownie w kilka dni, maksymalnie kilka tygodni. Zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego sąd ma dwa tygodnie na zajęcie się sprawą. Jak powszechnie wiadomo, spory toczą się latami i prawie nikogo to już nie dziwi, nikt nie ponosi odpowiedzialności za taki stan rzeczy, który ma bardzo negatywny wpływ na życie zwykłych ludzi.
Kolejny bardzo często spotykany w polskich sądach, a uważam niedopuszczalny proceder, to lekceważenie przez sędziów wniosków osób zainteresowanych o zmianę sędziego.
Sędzia może być niekompetentny, stronniczy, złośliwy, ale koledzy lub koleżanki orzekają, że dalej może spokojnie prowadzić sprawę, rozstrzygać spór, wyrokować.
Upowszechnienie i skoordynowanie dyskusji na temat stanu polskiego wymiaru sprawiedliwości, polskiego sądownictwa jest konieczne i niezbędne. Tego typu rozmowy już się toczą. Inicjowane są między innymi przez stowarzyszenia działające na terenie Polski i przeciwstawiające się bezprawiu. Ale niestety głosy zwykłych obywateli i zorganizowanych grup są ciągle bardzo słabo słyszalne, a co najgorsze są lekceważone przez część mediów, przez większość polityków i znaczną część środowiska prawniczego.
Lekceważenie ludzi przez znaczną część środowisk prawniczych, w tym sędziów jest potężnym problemem w Polsce. Oni zwyczajnie boga się nie boją, ludzi się nie wstydzą, tylko pracują, działają, orzekają jak im się podoba.
Działania samopomocowe w postaci udziału publiczności w rozprawach nie dają zbyt wiele. Pewność siebie i bezkarność sędziów biorą górę. Czego oni się mają obawiać, kto im co zrobi?
Z moich doświadczeń wynika, że kontrola pracy sądów poprzez przystępowanie do spraw organizacji pozarządowych również jest traktowana z kpiną i przymrużeniem oka. Co to za różnica czy lekceważy się pojedynczego człowieka, polską rodzinę czy zorganizowaną grupę zwykłych ludzi? Bezkarni przedstawiciele polskiego wymiaru sprawiedliwości, polskich sądów na oczach zorganizowanych grup obywateli, przedstawicieli organizacji pozarządowych gardzą ludźmi i prawem.
Cyrki do jakich dochodzi z inicjatywy sędziów na jawnych rozprawach po wnioskach o zgodę na nagrywanie obrazu i dźwięku z przebiegu rozprawy, legitymowanie dziennikarzy nie powinny mieć miejsca, a niestety są dość powszechne. Uważam, że sędziowie naruszają Konstytucję, uniemożliwiają pracę przedstawicielom mediów, ograniczają prawo do przekazywania informacji z przebiegu rozpraw.
Pomyłki sądowe: nie policja, nie prokuratura, ale sędziowie są najczęstszymi sprawcami
Obecny stan rzeczy w polskim wymiarze sprawiedliwości, w polskich sądach nie powinien trwać ani jednego dnia dłużej. Dość tego płacenia rachunków przez zwykłych ludzi za niekompetencje funkcjonariuszy publicznych, w tym prokuratorów i sędziów.
Barbara Berecka
3 Responses to Za niekompetencje prokuratorów i sędziów, płacą zwykli ludzie i ich rodziny